piątek, 12 kwietnia 2013

ben youssef


Foto relacja z wizyty w madrasie Ben Youssef i lunchu na dachu jednego z tamtejszych hoteli. Jest to stara szkoła Koranu, udostępniona dla turystów jako muzeum.


Ben Youssef to stara szkoła Koranu, udostępniona dla turystów jako muzeum. Możemy tam podziwiać typowe dla Maroko mozaiki i wnętrza, a także zobaczyć w jakich warunkach żyli uczniowie szkoły. Mieli oni do dyspozycji bardzo małe, zimne pokoje, bez wyposażenia. Jeden pokój dzieliło wielu uczniów.





Dach jednego z luksusowych hoteli znajdujących się w nowoczesnej części Marrakechu. A na nim, taras wypoczynkowy, basen, japońska restauracja i coctailbar. Najpierw możemy przepysznie zjeść, a następnie zrelaksować się na jednym z wygodnych łóżek pijąc orzeźwiający koktajl i paląc fajkę wodną. Na koniec odświeżająca kąpiel w basenie i już jesteśmy gotowi na odkrywanie kolejnych tajemnic tego niezwykłego miasta. A robimy to wszystko podziwiając widok na miasto w całej jego okazałości!







poniedziałek, 8 kwietnia 2013

majorelle & four seasons

Dziś tylko krótka migawka z najpiękniejszych ogrodów Maroko - letniej posiadłości YSL oraz four seasons resort. 
















niedziela, 7 kwietnia 2013

jemaa el fna by night



Najbardziej niesamowite  podczas naszej podróży do Marrakeszu było to jak wiele oblicz ma to miasto: szaleństwo zakupów i chaos w sukach, spokój i harmonia w obiektach religijnych i ogrodach, egzotyka  poza miastem i nowoczesna Menara (powyżej). 




To także miasto kontrastów - w jednej chwili możesz jeść wyborny posiłek na pięknym i spokojnym dachu jednego z hoteli lub riad (wyżej), a chwilę później wyjść na brudną, zatłoczoną i głośną ulicę Mediny. Wszystko wygląda zupełnie inaczej o poranku, w ciągu dnia, a już kompletnie zmienia swe oblicze po zmroku. To właśnie wtedy miasto, a dokładnie centrum jego starej części, wywarło na mnie największe wrażenie.



Upalny plac pełen zaklinaczy węży, małpek i innych naganiaczy usiłujących wyciągnąć z Ciebie ostatni grosz przemienia się w wielkie barbecue i widowisko. Co krok widzisz grupę ludzi otaczającą coś - a co to jest - dowiedzieć się możesz tylko w jeden sposób - musisz zajrzeć do środka. Możesz trafić na akrobatów, bokserów, muzyków, gawędziarzy, jasnowidza, fryzjera , a nawet "dentystę" wyrywającego zęby - nigdy nie wiesz czego się spodziewać. Zewsząd dochodzi lokalna muzyka, a tajemniczości dodaje unosząca się nad całym placem smuga dymu z kuchni polowych. Nie da się opisać w słowach jak bardzo niesamowita atmosfera tam panuje - trzeba poczuć to na własnej skórze. 



środa, 3 kwietnia 2013

marrakech ciąg dalszy


Niestety dodawać postów na bieżąco z Marrakeszu nie dałam rady, ale skoro teraz już wróciłam do rzeczywistości i nawet zdążyłam odpocząć po podróży, pora nadrobić zaległości. Także przed Wami krótka migawka z kolejnych 2 dni w Maroko ; ) 


Po lewej jedna z ulic w Medinie, a z tyłu widoczny Atlas, który za każdym razem zapierał dech w piersiach - szczególnie widoczny w tle za pustynnym krajobrazem - coś niesamowitego! A na drugim zdjęciu Grobowce Saddytów, które mnie kompletnie zadziwiły - nigdy bym nie wpadła na pomysł, że ten ogród spełniał właśnie taką rolę - zieleń słońce i przepiękne tradycyjne mozaiki nie wskazują na charakter miejsca. Kobiety i mężczyźni byli chowani w osobnych miejscach. Ciekawostką jest , że na płytach nagrobnych nie ma żadnych napisów - miejscowi mogli rozpoznać kto leży w danym miejscu po wzorze mozaiki na danym nagrobku.


A tutaj Jamaa el Fna - czyli serce Marrakeszu i jeden z suków- czyli bazarów, których nie można ominąć. Należy jednak pamiętać o tradycji targowania się - co czasem nie jest łatwe, a gdy podczas jednego lunchu spotkaliśmy Duńczyków mieszkających w Marroko - o tym zwyczaju powiedzieli jedno "Co byście nie zrobili i tak Was oszukają". Jednak mimo tego trzeba tam zajrzeć i zagubić się w uliczkach - kto wie co niesamowitego tam odnajdziemy. 



 Kawiarenki na dachach domów są niesamowite! A w tle nadal Jamaa el fna 

Wybraliśmy się także na przejażdżkę na wielbłądach po Palmerie - doświadczenie dosyć specyficzne, osobliwy sposób poruszania się wielbłądów zyskał zarówno zwolenników jak i przeciwników. Do tych drugich zaliczają się najbardziej wygodni członkowie naszej rodzinki ; )

 A na koniec baby camels :)